Witam ciepło,
wspominałam wcześniej że chcę nauczyć się szydełkować motylki. Może nie ma ich za dużo i nie są idealne ale i tak jestem dumna z tych maleństw. Dużo ich nie jest bo szydełkuje nadal w żółwim tempie i do tego ten ból palców. Czy wy kochane moje jak szydełkujecie też macie problemy z rękami? Bo ja chyba nigdy się do tego nie przy zwyczaje. Pomimo wszystko zostaje na placu boju i szydełka nie mam zamiaru rzucić :D
Tak więc zrobiłam cztery broszki motylki które ozdobiłam perełkami..
A reszta motylków zawisła na firance..
Mam masę rzeczy do szycia, do tego parę przeróbek a nie wiem za co się zabrać. W końcu robię coś czego nie planowałam a cała reszta czeka na lepsze dni :) Wy też tak macie?
Kochani życzę słonecznego dnia
Buziaki :*
Piękne motylki ;)
OdpowiedzUsuńPowód rzadko pracujesz szydełkiem - ale ból minie , wiem z doświadczenia , motylki słodkie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńbardzo sympatyczne :)
OdpowiedzUsuńSłodziaki. Też za mną chodzą. Na razie skończyłam wielką kapę i dzięki temu wyrobiłam "zawiasy" w rękach i mogę dziergać coraz dłużej bez bólu. To jednak kwestia wprawy. Też cierpiałam na początku i ból mnie zniechęcał. Pozdrawiam =)
OdpowiedzUsuńsliczen pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńwspaniałe motylki, a co do szycia itp to ja mam dużo rzeczy które powinnam zrobić a jak już wejde do pracowni to wychodze z czymś zupełnie innym ;) Izo czy mogłabyś przesłać mi swój adres znów i obiecuje już zapisać do adresownika bo nie mogę w mailach znaleźć.
OdpowiedzUsuńUrocze motylki!
OdpowiedzUsuńŚliczne:)Na żywo jeszcze piękniejsze;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te motylki są piękne :)
OdpowiedzUsuń