Dzisiejszy post to premiera - po raz pierwszy w życiu spróbowałam wszech obecnie znanej metody decoupagu (nie mam pojęcia jak to się czyta..mm a ty wiesz?).
Tak jak wspomniałam po raz pierwszy więc bądźcie wyrozumiali. Może powiem od razu że tylko ramka wyszła mi w miarę przyzwoicie:)
Bardzo spodobała mi się ta metoda i za pewnie jeszcze coś zrobię, jednak przyznać muszę że to szycie zostaje nadal moją miłością..
A teraz pora na zdjęcia: butelki, dwóch podkładek i ramki...
Zdjęcie butelki zrobiłam z dwóch stron.
Wybaczcie że znowu nie ma postu szyciowego :( ale na pewno wkrótce się pojawi..
Buziaki :*
Jak na pierwszy raz to piękne są :) Ja nie raz już próbowałam i ciągle mi tak nie wychodzi, a spękania to już w ogóle:( Ale nie zniechęcam się, ciągle mnie to pociąga:)
OdpowiedzUsuńIsabell!
OdpowiedzUsuńWszystko wyszło Ci prześlicznie jak na pierwszy raz:)
Ja też zamierzam kiedyś spróbować metody decoupage (czyt.dekupaż).
Pozdrawiam.
http://robietocolubie.blogspot.com/
Isabell, pięknie :) Mi się mega podoba :)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super, śliczne to wszystko wyszło ;)
OdpowiedzUsuńi ta pasja wciąga...
Pozdrawiam
Swego czasu też miałam faze na decoupage. Bardzo fajny blog.
OdpowiedzUsuńSama również lubię przysiąść do maszyny.
Pozdrawiam,Inka.
Wymawia się dekupaż :) Pięknie Ci to wyszło ,aż nie do wiary ,że to pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńbutelka cudna :)
sliczne jak na pierwszy raz to jest extra nawet mi tak ladnie nie wychodzi jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty i musze przyznac , że udane:)
OdpowiedzUsuń